Zapraszamy do przeczytania homilii ks. Artura Czepiela z Eucharystii na Polanie Mikołaj.
Homilia – uroczystość Wniebowzięcia NMP – 15 sierpnia 2024 - polana Mikołaj.
W 2015 roku w Polsce została przeprowadzona bardzo ciekawa ankieta. Jej autor postawił sobie za cel zbadanie wiary Polaków. W ankiecie zawarł kilka pytań. Pierwsze brzmiało: „Czy wierzysz w Boga?” 56 procent badanych odpowiedziało „zdecydowanie tak, wierzę w Boga”. Drugie pytanie z kolei brzmiało: „A czy wierzysz w życie wieczne?” Tylko 36 procent badanych odpowiedziało, że tak, że wierzy w to, iż człowieka po śmierci czeka piekło, niebo lub czyściec. Pozostali pytani, choć uznali się za ludzi wierzących w Boga, uznali, że nie wierzą w życie wieczne.
Dzisiejsza uroczystość wniebowzięcia NMP skłania nas także do postawienia sobie pytania: „Czy wierzę w życie wieczne?” Bo oto uczestnicząc dzisiaj w Eucharystii świętujemy prawdę, iż Maryja z ciałem i duszą została wzięta do nieba. A więc, że co do Matki Bożej możemy być pewni, że jest zbawiona, że dostąpiła chwały nieba. I przychodząc dzisiaj na Mszę Świętą nie tylko radujemy się z wzięcia Maryi do królestwa jej syna, ale swoim udziałem w liturgii dzisiaj wyznajemy wiarę w życie wieczne. Jako pierwsza z ludzi dostąpiła go Maryja. Dlatego tradycja Kościoła od wieków zakończenie ziemskiego życia Maryi nie nazywa śmiercią, ale zaśnięciem, ponieważ po wspaniałym i owocnym życiu przeszła do wiecznej szczęśliwości. Pierwsza osiągnęła zbawienie. My, wyznając dzisiaj wiarę we wniebowzięcie Maryi otrzymujemy zapewnienie, że nasze życie, tak jak i jej nie kończy się w grobie, ale końcem naszego życia ma być niebo. Niebo, w którym już jest Maryja. Niebo, które ona swoim świętym życiem zdobyła.
Wierzysz w to, bracie i siostro? Wierzysz w życie wieczne? Wierzysz w niebo? Nie da się być człowiekiem wierzącym, jeśli się nie wierzy w życie wieczne. Tego się nie da pogodzić. Przecież, gdyby nie było życia wiecznego nie byłoby prawdy o wniebowzięciu Maryi. Przecież gdyby nie życie wieczne, nasza doczesność nie miałaby sensu. Byłaby bowiem tylko nieustannym zmierzaniem do grobu. Nasz grób byłby kresem wszystkiego... Tymczasem Wniebowzięta Maryja nam mówi: „nic się nie kończy w grobie”. Kresem nie jest cmentarna brama. Naszym celem jest niebo. Maryja to niebo nam dzisiaj ukazuje. Niebo, które ona osiągnęła. Niebo, w które tak słabo wierzymy. Wyszliśmy dzisiaj na to wzniesienie, ponad zabudowania naszego miasta. Wyszliśmy wyżej. Tutaj na polanie Mikołaj jesteśmy niejako bliżej nieba. W to niebo dzisiaj szczególnie się wpatrujmy. Bo ukazuje nam je wniebowzięta Maryja. Ona swoim tryumfem mówi: „Tam jest twój cel. Tam jest kres twoich ziemskich dążeń. Nie tu na ziemi .Nie w cmentarnym grobie. Ale w niebie”.
Spacerując kiedyś po jednym z cmentarzy napotkałem nagrobki, które mnie zaszokowały. Na jednym owszem był krzyż. Ale pod spodem napis: „Bez ciebie nic już nie ma sensu...” I drugi grób: „W tym grobie wszystko się skończyło, co dla nas tak wiele znaczyło...” I gdzie tu wiara w niebo? Gdzie w życie wieczne? Te pomniki grobowe sprawiają wrażenie, jakby były końcem wszystkiego. A przecież jest życie wieczne. Cała dzisiejsza uroczystość jest tego przypomnieniem.
W niebo wierzyli ci, których wspomnienie tutaj nas gromadzi na dorocznej Eucharystii. Wszak dzisiaj w Polsce święto Wojska Polskiego. Dziękujemy tym, którzy bronią bezpieczeństwa naszej ojczyzny i jej granic. Ale wspominamy także wszystkich, którzy walczyli w obronie wolności i niepodległości Polski. Gdzie, jak nie na Polanie Mikołaj, dzisiaj o nich pomyśleć? Przecież w cieniu tej kaplicy, zbudowanej w roku 1782 przez miejscowych pasterzy i poświęconej świętemu biskupowi Mikołajowi oraz Pani Ziemi Myślenickiej chronili się żołnierze Armii Krajowej. Wiosną 1944 r. na „Mikołaju” utworzono oddział partyzancki „Pościg”. Tutaj się gromadzili, tutaj się chronili. I zapewne tak jak my patrzyli w niebo. Ale nie tak jak my dzisiaj, by w nim dostrzegać blask chwały Wniebowziętej. Ale nieraz zapewne spoglądali z trwogą, czy nie nadlatują wrogie samoloty okupanta. A zapewne nieraz na to niebo patrzyli z lękiem, wiedząc że tak łatwo może przyjść im pożegnać się z życiem tutaj na ziemi. Ale z pewnością patrzyli też w niebo z wiarą i nadzieją, że nawet gdy swoje życie z miłości do ojczyzny stracą, to po śmierci czeka ich szczęście nieba. Nieba, które ukazuje nam dzisiaj Matka Boża. Wierzymy, że ci którzy na naszej ziemi walczyli, że ci, dla których ta leśna polana była azylem, dzisiaj już w niebie radują się z Maryją przy Bogu.
Ale chcemy im też dzisiaj podziękować. Za to, że dzięki ich trudom możemy gromadzić się pod wolnym polskim niebem. Że żyjemy w kraju wolnym i niepodległym. To ich walka o wolność zaowocowała naszą dzisiejszą wolnością. Dlatego co roku się tutaj gromadzimy. Zauważcie: dzisiaj
w Ewangelii usłyszeliśmy piękny hymn, który Ewangelista włożył w usta Maryi. Matka Najświętsza wspomina przodków: Abrahama i jego potomstwo. Wspomina ich w swej modlitwie. Tak jak i my wspominamy dzisiaj tych, którzy byli przed nami i którzy za naszą ojczyznę walczyli. I dobrze, że tu raz w roku jesteśmy. Bo to znak, że pamiętamy. Jesteśmy wdzięczni księdzu proboszczowi naszej parafii, paniom z koła gospodyń i naszym strażakom. Za podtrzymywanie tej pamięci. Ważne jest to zwłaszcza teraz, gdy pewne fakty historyczne próbuje się zatuszować czy przemilczeć. My nie możemy zapomnieć. Dlatego dobrze, że tutaj jesteśmy, że przyprowadzacie tu dzieci i wnuki. Ale zawsze mówcie, że nie przychodzimy tutaj po to by biwakować, by przeżyć mszę na wolnym powietrzu, by przejść się z psem swobodnie goniącym na wydarzenie lokalne. Ale mówcie im o partyzantach. O tych, którzy się tutaj chronili. Mówcie: „Dlaczego tu co roku jesteśmy?” Bo to od was zależy czy za 20, 30, 50 lat na tej polanie ta msza będzie odprawiana. I to od was zależy czy za 20, 30, 50 lat będzie tu tak samo wielu myśleniczan jak dzisiaj...
Dzisiaj jest uroczystość nieba. Nieba, w którym po swoim pięknym życiu króluje Maryja. Nieba, w którym znalazło ukojenie wielu tych, którzy tutaj walczyli. Nieba, w którym już są ci, których tak bardzo kochaliśmy, którzy przez lata na te mszę przychodzili. Żyjmy pięknie, byśmy i my kiedyś nieba dostąpili.
Bo jak pisał w swoim wierszu Konstanty Ildefons Gałczyński:
W gruncie rzeczy to trudno jest pojąć,
czemu ludzie się martwią i boją.
Więc ja ludziom się dziwię,
nie rozumiem właściwie
-były przecież naprawdę złe dni!
teraz dzionek ci w pracy przeleci,
potem noc gwiazdami zaświeci,
chodzisz z Polską pod rękę,
śpiewasz polską piosenkę
z tym refrenem, co właśnie tak brzmi:
Nie wszędzie jest tak ładnie jak w niebie
szkoda tylko, że o tym nikt nie wie,
że to niebo jest po to,
żeby srebro i złoto
w nim świeciły dla ciebie co noc,
żebyś rankiem się zbudził z nadzieją
właśnie po to te gwiazdy się śmieją,
właśnie po to jest niebo,
właśnie w niebie dlatego
tak nocami te gwiazdy lśnią.